Scarlett
Godzina blisko 24, a my wjechałyśmy na stację benzynową. My czyli ja i Victoria - moja najlepsza przyjaciółka. Podjechała pod sklep i wyłączyła silnik. Spojrzała na mnie w swoich przeciw słonecznych okularach i zapytała.
- Co chcesz?
- Kawa - niemalże krzyknęłam. - I jakaś kanapka czy coś w tym stylu.
Tori zaśmiała się i wyszła z samochodu. Nawet kiedy zamknęła drzwi słyszałam odgłos jej nieziemsko wysokich szpilek.
Włączyłam radio, wygodnie oparłam się o fotel i zamknęłam oczy. Pewnie zastanawiacie się co tutaj robimy. Otóż wracamy znudnej dość uroczystej kolacji z okazji końca szkoły. Byłybyśmy wcześniej w domu ale nie chciało nam się więc Tori wpadła na pomysł pojechania dłuższą drogą. Ale teraz żałuję że nie pojechaliśmy tą krótszą.
Minęło dobre 20 minut, a ona nadal nie wracała.Są dwie opcje, pierwsza: są mega kolejki, chociaż nie widać tu żywej duszy, druga: zaczęła flirtować z kasjerem i mogę jedynie podejrzewać co się teraz dzieje. Ponownie zamknęłam oczy, oparłam głowę o zagłówek i wypuściłam powietrze.
I wtedy drzwi się otworzyły, a ja gdy odwróciłam głowę krzyknęłam. To nie była Victoria tylko jakiś chłopak w czarnej bluzie z kapturem na głowie, czarnymi spodniami i butami.
Siedziałam w szoku, z szeroko otwartymi ustami i przyglądałam się jak nieznajomy odpala samochód. Ocknęłam się dopiero wtedy kiedy ruszył autem.
Zaczęłam na niego krzyczeć ale on zachowywał się jakby mnie tu nie było. Zdając sobie sprawę z tego że to przypomina tak jakby porwanie, chciałam otworzyć drzwi. Lecz gdy zobaczyłam z jaką prędkością jedziemy, zrezygnowałam.
- Zatrzymaj się! - krzyknęłam. Cisza. - Kim ty w ogóle jesteś żeby kraść auto z pasażerem w środku? To jest porwanie czy może zaproszenie na randkę bez możliwości odmowy? A może po prostu jesteś na tyle chory umysłowy że nie wie...
- Zamknij się kurwa! - krzyknął nagle.
- Jak się zatrzymasz - postawiłam warunek i zdziwiłam się moją szybką odpowiedzią.
- A podaj mi chociaż jeden pieprzony powód dla którego miałbym to zrobić. Chociaż czekaj... lepiej nie, bo znowu zaczniesz pieprzyć bez przerwy - spojrzał na mnie, a potem na drogę przed nami. Jedynie co zdążyłam zobaczyć to jego oczy które jak mi się zdawało były brązowe.
Miałam coś powiedzieć, kiedy początek piosenki Rihanny i Eminema rozbrzmiał w samochodzie. Telefon! Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam kto dzwoni co było wielkim błędem. Tajemniczy chłopak wyrwał mój jedyny ratunek z dłoni i wyrzucił przez szybę.
- Czy ty przed chwilą wyrzuciłeś mój tele.. -nie dokończyłam bo nieznajomy gwałtownie zahamował, przez co uderzyłam głową w deskę rozdzielczą. Przyłożyłam rękę do czoła i zamrugałam kilka razy.
- Kurwa - mruknął, po spojrzeniu w lusterko wsteczne, gdzie pokazały się dwa radiowozy.
A ja korzystając z okazji, że staliśmy w miejscu, odpięłam pas i otworzyłam drzwi. Już jedną nogą dotknęłam asfaltowej drogi, kiedy jemu zachciało się jechać dalej. Gwałtownie ruszył przez co drzwi samochodowe się zamknęły, a ja w ostatniej chwili schowałam moją stopę. To jest jakiś szaleniec.
Chociaż nie widziałam licznika, mogłam stwierdzić, że jechał z dość dużą prędkością sądząc po tym jak drzewa szybko migały za szybą. Gdy myślałam, że nic mnie nie zaskoczy z jego strony to on musiał zrobić mi na złość i gwałtownie skręcić w lewo, przez co znowu uderzyłam się w głowę.
Teraz jechaliśmy leśną drogą, a ja czekałam kiedy to się wszystko skończy. Nawet mógłby nie wysadzić na jakimś zadupiu, bylebym już nie musiała więcej z nim jechać. Natomiast on zachował się jakby czytał mi w myślach i gdy znaleźliśmy się w miejscu gdzie droga była trochę szersza, wykonał swój finałowy popis. Zakręcił na ręcznym w lewo, a że nie miałam zapiętych pasów poleciałam na niego.
Moja głowa wylądowała w okolicach jego przyjaciela, przez co poczułam się trochę nie komfortowo. Co ja mówię, nie tylko, tylko bardzo nie komfortowo. Zanim wróciłam do poprzedniej pozycji, usłyszałam jego śmiech.
- Nie wiedziałem, że jesteś aż tak chętna. Wystarczyło poprosić a zatrzymałbym się wcześniej - jeszcze głośniej się roześmiał, wyciągając paczkę papierosów z kieszeni. - Teraz muszę czekać aż zrealizujesz swoje plany wobec mnie - odpalił papierosa, po czym włożył go między usta.
Patrzyłam na niego przez kilka sekund w szoku, z otwartymi ustami.
- Shawty, zamknij usta bo zaczynasz mnie kusić - zaciągnął się.
- Tylko w twoich snach - prychnęłam, wychodząc z auta.
- Już nie mogę się doczekać kiedy zasnę - odpowiedział, zanim zamknęłam drzwi.
Ruszyłam przed siebie, o mało co nie skręcając kostki. Szpilki i leśna droga to nie najlepsze połączenie. Będąc kilka kroków od MOJEGO samochodu, uświadomiłam sobie, że to nie ja powinnam tu być tylko on. Zawróciłam i z powrotem znalazłam się nie miejscu pasażera.
- Wiedziałem, że zmienisz zdanie - wypuścił dym z ust, w moją stronę.
- Po pierwsze: nigdy nie zrobię TEGO tobie, a po drugie: masz wysiąść z mojego auta - oznajmiłam, odganiając ręką dym z przed mojej twarzy. On tylko się zaśmiał i wyrzucił końcówkę papierosa przez okno.
- Tylko jak powiesz mi gdzie mieszkasz.
- Nigdy - skrzyżowałam ręce na piersi.
Spojrzał na mnie i zaczął zbliżać się w moją stronę. Cofnęłam się aż moje plecy dotknęły drzwi samochodowych, ale on był bliżej i bliżej. Zatrzymał się koło mojego ucha i szepnął.
- W takim razie, przygotuj się na coś więc niż to co chciałaś mi zrobić - przeszły mnie ciary. Odsunął się. - Mamy całą noc - dodał, siedząc tak jak powinien.
Chwile się zastanawiałam ale w końcu podałam mu adres, ale kilka domów wcześniej od mojego. Porywacz, że tak go nazwę, po raz kolejny się zaśmiał i odpalił silnik, po czym ruszył w stornę podanego przeze mnie adresu.
Tori zaśmiała się i wyszła z samochodu. Nawet kiedy zamknęła drzwi słyszałam odgłos jej nieziemsko wysokich szpilek.
Włączyłam radio, wygodnie oparłam się o fotel i zamknęłam oczy. Pewnie zastanawiacie się co tutaj robimy. Otóż wracamy z
Minęło dobre 20 minut, a ona nadal nie wracała.Są dwie opcje, pierwsza: są mega kolejki, chociaż nie widać tu żywej duszy, druga: zaczęła flirtować z kasjerem i mogę jedynie podejrzewać co się teraz dzieje. Ponownie zamknęłam oczy, oparłam głowę o zagłówek i wypuściłam powietrze.
I wtedy drzwi się otworzyły, a ja gdy odwróciłam głowę krzyknęłam. To nie była Victoria tylko jakiś chłopak w czarnej bluzie z kapturem na głowie, czarnymi spodniami i butami.
Siedziałam w szoku, z szeroko otwartymi ustami i przyglądałam się jak nieznajomy odpala samochód. Ocknęłam się dopiero wtedy kiedy ruszył autem.
Zaczęłam na niego krzyczeć ale on zachowywał się jakby mnie tu nie było. Zdając sobie sprawę z tego że to przypomina tak jakby porwanie, chciałam otworzyć drzwi. Lecz gdy zobaczyłam z jaką prędkością jedziemy, zrezygnowałam.
- Zatrzymaj się! - krzyknęłam. Cisza. - Kim ty w ogóle jesteś żeby kraść auto z pasażerem w środku? To jest porwanie czy może zaproszenie na randkę bez możliwości odmowy? A może po prostu jesteś na tyle chory umysłowy że nie wie...
- Zamknij się kurwa! - krzyknął nagle.
- Jak się zatrzymasz - postawiłam warunek i zdziwiłam się moją szybką odpowiedzią.
- A podaj mi chociaż jeden pieprzony powód dla którego miałbym to zrobić. Chociaż czekaj... lepiej nie, bo znowu zaczniesz pieprzyć bez przerwy - spojrzał na mnie, a potem na drogę przed nami. Jedynie co zdążyłam zobaczyć to jego oczy które jak mi się zdawało były brązowe.
Miałam coś powiedzieć, kiedy początek piosenki Rihanny i Eminema rozbrzmiał w samochodzie. Telefon! Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i spojrzałam kto dzwoni co było wielkim błędem. Tajemniczy chłopak wyrwał mój jedyny ratunek z dłoni i wyrzucił przez szybę.
- Czy ty przed chwilą wyrzuciłeś mój tele.. -nie dokończyłam bo nieznajomy gwałtownie zahamował, przez co uderzyłam głową w deskę rozdzielczą. Przyłożyłam rękę do czoła i zamrugałam kilka razy.
- Kurwa - mruknął, po spojrzeniu w lusterko wsteczne, gdzie pokazały się dwa radiowozy.
A ja korzystając z okazji, że staliśmy w miejscu, odpięłam pas i otworzyłam drzwi. Już jedną nogą dotknęłam asfaltowej drogi, kiedy jemu zachciało się jechać dalej. Gwałtownie ruszył przez co drzwi samochodowe się zamknęły, a ja w ostatniej chwili schowałam moją stopę. To jest jakiś szaleniec.
Chociaż nie widziałam licznika, mogłam stwierdzić, że jechał z dość dużą prędkością sądząc po tym jak drzewa szybko migały za szybą. Gdy myślałam, że nic mnie nie zaskoczy z jego strony to on musiał zrobić mi na złość i gwałtownie skręcić w lewo, przez co znowu uderzyłam się w głowę.
Teraz jechaliśmy leśną drogą, a ja czekałam kiedy to się wszystko skończy. Nawet mógłby nie wysadzić na jakimś zadupiu, bylebym już nie musiała więcej z nim jechać. Natomiast on zachował się jakby czytał mi w myślach i gdy znaleźliśmy się w miejscu gdzie droga była trochę szersza, wykonał swój finałowy popis. Zakręcił na ręcznym w lewo, a że nie miałam zapiętych pasów poleciałam na niego.
Moja głowa wylądowała w okolicach jego przyjaciela, przez co poczułam się trochę nie komfortowo. Co ja mówię, nie tylko, tylko bardzo nie komfortowo. Zanim wróciłam do poprzedniej pozycji, usłyszałam jego śmiech.
- Nie wiedziałem, że jesteś aż tak chętna. Wystarczyło poprosić a zatrzymałbym się wcześniej - jeszcze głośniej się roześmiał, wyciągając paczkę papierosów z kieszeni. - Teraz muszę czekać aż zrealizujesz swoje plany wobec mnie - odpalił papierosa, po czym włożył go między usta.
Patrzyłam na niego przez kilka sekund w szoku, z otwartymi ustami.
- Shawty, zamknij usta bo zaczynasz mnie kusić - zaciągnął się.
- Tylko w twoich snach - prychnęłam, wychodząc z auta.
- Już nie mogę się doczekać kiedy zasnę - odpowiedział, zanim zamknęłam drzwi.
Ruszyłam przed siebie, o mało co nie skręcając kostki. Szpilki i leśna droga to nie najlepsze połączenie. Będąc kilka kroków od MOJEGO samochodu, uświadomiłam sobie, że to nie ja powinnam tu być tylko on. Zawróciłam i z powrotem znalazłam się nie miejscu pasażera.
- Wiedziałem, że zmienisz zdanie - wypuścił dym z ust, w moją stronę.
- Po pierwsze: nigdy nie zrobię TEGO tobie, a po drugie: masz wysiąść z mojego auta - oznajmiłam, odganiając ręką dym z przed mojej twarzy. On tylko się zaśmiał i wyrzucił końcówkę papierosa przez okno.
- Tylko jak powiesz mi gdzie mieszkasz.
- Nigdy - skrzyżowałam ręce na piersi.
Spojrzał na mnie i zaczął zbliżać się w moją stronę. Cofnęłam się aż moje plecy dotknęły drzwi samochodowych, ale on był bliżej i bliżej. Zatrzymał się koło mojego ucha i szepnął.
- W takim razie, przygotuj się na coś więc niż to co chciałaś mi zrobić - przeszły mnie ciary. Odsunął się. - Mamy całą noc - dodał, siedząc tak jak powinien.
Chwile się zastanawiałam ale w końcu podałam mu adres, ale kilka domów wcześniej od mojego. Porywacz, że tak go nazwę, po raz kolejny się zaśmiał i odpalił silnik, po czym ruszył w stornę podanego przeze mnie adresu.
Auto zatrzymało się przed domem rodziny Collins, której wprost nienawidzę. Ciągle wtykają nosy w nie swoje sprawy więc ich może bez problemu nękać.
Wysiadłam z samochodu i już miałam udawać, że wchodzę do willi, kiedy zatrzymał mnie jego głos. Odwróciłam się, a on stał tuż przede mną. Bałam się bo nie wiedziałam co chce zrobić.
Chłopak położył ręce na mojej tali, przyciągając mnie do siebie. Kiedy nasze klatki piersiowe się dotknęły, jego ręce zjechały w dół, na mój tyłek. Ścisnął go i włożył ręce do tylnych kieszeni, jakby w poszukiwaniu czegoś, a ja? Ja stałam jak sparaliżowana, nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa. Przybliżył głowę do mojego ucha.
- Do zobaczenia - szepnął uwodzicielsko, po czym wsiadł do auta i odjechał, jak gdyby nigdy nic.
Stałam tak przez kilka sekund, kiesy się opamiętałam. Chciałam sprawdzić godzinę i zaczęłam szukać w kieszeniach mojego iphona. Kiedy nie znalazłam go, przypomniałam sobie jak on wyrzucił go przez szybę, ale zamiast tego, w ręce trzymałam kawałek kartki, z napisem "Justin" i numerem telefonu.
Wypuściłam powietrze i ruszyłam w stronę mojego domu.
Jejku, ale się rozpisałam. Ale jakoś naszła mnie wena, nic nie mogłam poradzić ;) Mam nadzieję że rozdział wam się spodobał i chcecie więcej ;) KAŻDY KTO PRZECZYTAŁ, PROSIŁABYM O ZOSTAWIENIE KOMENTARZU Z OPINIĄ TEGO ROZDZIAŁU. PROSZĘ ♥ Więc do nastepnego, tak?
Boski rozdział i tak chcemy wiecej :)
OdpowiedzUsuńWspaniały! Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńBoskie <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział naserio podoba mi się
OdpowiedzUsuńPS. u mnie nowy :)
spaniały :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńHaha on tak poprostu odjechal jej samochodem ? Xd nie no zapowiada sie ciekawie ^^ bede czytac :D czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńJejuuuu super !!! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Dopiero pierwszy rozdział a naprawdę mnie wciągnęło. Nie mogę się doczekać następnego :>
OdpowiedzUsuńJezu Aghdjjskakdolsjsebrdsood ♥♡♥♡♥ Boski czekam nn ;*)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czekam na dalsze rozdziały :D
OdpowiedzUsuńCiekawe ;)
OdpowiedzUsuńJejku, cały rozdział czytałam z zapartym tchem, bardzo dobre opowiadanie :o Szkoda że nie ma więcej rozdziałów, bo strasznie chce przeczytać więcej.
OdpowiedzUsuńWięc... pisz bo cię znajdę i zjem... nie ważne hahaha
Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy, ale strasznie mi się podoba to ff :) Szczerze? Kiedy tu weszłam myślałam że to będzie jakieś durne opowiadanie, ale kiedy przeczytałam to... o boże. Nawet nie wiesz jak się pomyliłam i strasznie cie za to przepraszam! Nigdy nie spotkałam się z taką fabułą i strasznie mnie to zaciekawiło. Byłabym wdzięczna gdybyś mnie informowała na tt :) @Loves_Canadian
Co tak poza tym... Masz świetny nagłówek w szablonie, ale wadą jest to, że nie masz tzw 'menu' z kartami takimi jak 'rozdziały, bohaterowie, etc...'
Pierwszy raz główna bohaterka -DLA MNIE- ma takie śliczne imię :3 Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie :) Oczywiście dodaje bloga do obserwowanych, buzi ♥ Zapraszam ----> http://scary-secret.blogspot.com/
O jejku, jak teraz przyjrzałam się nagłówkowi zauważyłam te karty xD Strasznie się wtapiają xd Nie ważne, czekam na kolejny ♥
UsuńWow fajnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
@ameneris
Zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ;)
Blog został pomyślnie dodany do Katalogu :)
OdpowiedzUsuńhttps://katalog-opowiadan-o-celebrytach.blogspot.com
Pozdrawiam!
ej to jest naprawde fajne i naprawde dobre :xxx
OdpowiedzUsuń@majka12xxo